piątek, 13 kwietnia 2018

Od Dantego do Eleny

Pozwoliłem Elenie wyżyć się na sobie. Dopiero gdy zacząłem odczuwać irytujący ból, odciągnąłem jej nadgarstki od siebie. Delikatnie ująłem je w swoje, spojrzałem dziewczynie w oczy. Miałem się już odezwać, kiedy wróciła Ana i bez słowa dała Elenie potrzebny sprzęt.
Została jeszcze z nami przez cały proces oczyszczania ran, robienia opatrunku oraz płaczliwe epizody niebieskowłosej. Zżerany wyrzutami sumienia, nie odzywałem się, a jedynie ze spuszczonym wzrokiem zgadzałem się na wszystko, co pani doktor ze mną zrobi.
Zdziwiło mnie takie zachowanie ze swojej strony.
W końcu, byłem aniołem. Ona? Człowiekiem. Powinienem jej nienawidzić całym sercem, ale nie potrafiłem. Elena była zbyt niewinna i miła, abym wbił nóż w plecy towarzyszki. Byłem rozdarty między tymi dwoma uczuciami do tego stopnia, że prawie ponownie rozłożyłem skrzydła. Wręcz w ostatniej chwili się zreflektowałem i opanowałem.
Zjedliśmy wspólnie mały posiłek, składający się z zupy z puszki z kromkami chleba. Nie był to możne najpyszniejszy posiłek, lecz podczas niego, Elena zaczęła żartować.
- Słyszałeś, że podobno Jace się zakochał w nowym? - Spytała z ekscytacją, na co jedynie się zaśmiałem. Oczywiście, że wiedziałem. W końcu był moim rywalem.
- Też mam takie wrażenie. - odpowiedziałem, wyrzucając puszkę do kosza. Niebieskowłosa powiodła za mną wzrokiem , po czym ziewnęła. Uniosłem kącik ust, a następnie, bez ceremonialnie, wziąłem dziewczynę na ręce i zaniosłem do sypialni. Elena podniosła się na przedramionach, ale przywaliłem ją swoim ciałem.
- Da - Dante! - wyjąkała, próbując nie dotknąć mnie swoimi rękoma. Mruknąłem niewyraźnie "spij", a następnie objąłem się jej dłońmi.
- Spij, bo jutro nie wstaniesz. - dodałem, zapadając w sen.

<Elena? Przepraszam za długi czas odpisu :< >

Brak komentarzy

Prześlij komentarz

© Halucynowaa | WS | X X X