środa, 9 maja 2018

Od Jace'a CD Carreou

Miałem wrażenie, że się przemieszczam, ale ciepło bijące od kogoś lub czegoś, do kogo lub czego byłem przytulony, było zbyt przyjemne, by pozwolić mi na otworzenie oczu. Po chwili jednak zniknęło i poczułem chłodny wiatr. Zapach sosen. To musiał być las.
Otworzyłem oczy, zmuszony do tego przez promienie słońca. I kogo nad sobą zobaczyłem? Carreou. Czy byłem zdziwiony? Bardzo.
Przetarłem oczy, by się upewnić, czy to nie sen i czy zza rogu nie wyskoczy zaraz jakiś szurnięty jednorożec, tańczący cha-chę z delfinem na wrotkach.
Wciąż jednak widziałem białowłosego. Czyli bezpiecznie.
Spróbowałem się podnieść, ale wir gwiazd przed oczami mi w tym przeszkodził. Czując ucisk w głowie, dotknąłem dziwnie mokrych włosów. Skóra na dłoni stała się czerwona od krwi.
- Nie wstawaj jeszcze. - usłyszałem nad sobą. Z uśmiechem przełożyłem ręce za głowę. Carreou uniósł brew. Zaśmiałem się pod nosem i z trudem usiadłem obok. Oparłem się o to samo drzewo, następnie odchylając głowę do tyłu.
- Co się stało na treningu?
- O co ci chodzi?
- Dobrze wiesz. - powiedziałem, zerkając na białowłosego. Odpowiedziało mi milczenie.
- Carreou... - oparłem się na rękach i spojrzałem na swojego towarzysza.
-... Złe wspomnienia. - odparł po chwili. Nic więcej nie dodał. Spojrzałem na twarz Carreou. Złe wspomnienia i on?
Odgoniłem od siebie te myśli i przytuliłem kolegę.

<Carreou? >

Brak komentarzy

Prześlij komentarz

© Halucynowaa | WS | X X X