piątek, 6 kwietnia 2018

Od Any cd. historii Jace'a

Patrzyłam na Jace'a z lekkim przerażeniem. Zachowywał się jak nie on, odkąd znaleźliśmy Carreou.
Albo zaczynało mu już odbijać na starość, albo coś zaczynało się dziać między tą dwójką...

- Jak sobie chcecie - rzuciłam. W zasadzie w powietrze, bo nie doczekałam się żadnej reakcji ze strony moich towarzyszy.
Pokręciłam ganiąco głową i chwyciłam swoją miskę razem z leżącymi na niej pałeczkami.
- Dobra, chłopcy, idziemy - rzuciłam, ruszając w kierunku drzwi, jednocześnie wkładając do ust pierwszą porcję makaronu. - Czas zobaczyć, na co stać naszgo... Pupcia - dodałam, przeżuwając i patrząc znacząco na Jace'a.
Ten, niewzruszony moją uwagą, pociągnął Carreou w ślad za mną do sali treningowej.
- To najpierw coś, co nie wymaga mojego zaangażowania - zaczęłam, gdy znaleźliśmy się w przestronnym, wysokim pomieszczeniu zbudowanym na planie sześciokąta. Pomalowany był w neutralne kolory, z resztą jak w zasadzie cały budynek. Na jednej z jego ścian wisiał rząd, wciąż jeszcze całych, luster. - Bo chciałabym zjeść - mój wzrok powędrował w kierunku tarcz strzeleckich, rozwieszonych na jednej z pozostałych ścian. - To co, Carreouś, tam masz broń - wskazałam pałeczkami stojaki ustawione przeze mnie kilka dni wcześniej przy wejściu do sali. - Tam tarcze, do których możesz strzelać - wskazałam kolejne miejsce. - A tu - włożyłam pałeczki do ust i wyciągnęłam z jednej z kieszeni moich bojówek niewielkie pudełeczko - naboje.
Brwi Carreou powędrowały ku górze.
- Myślałem, że mamy ich mało - powiedział, przejmując ode mnie pojemnik.
- Bo mamy - odparłam, na powrót łapiąc pałeczki w rękę. Nawinęłam na nie kolejną porcję makaronu. - Te są woskowe. Nieszkodliwe, ale ślad na tarczy, a także siniaki, zostawiają - spojrzałam na chłopaka kątem oka, odwracając się jednocześnie, żeby znaleźć odpowiednie miejsce do ulokowania się. - Masz je później wyzbierać.
Zwinnym ruchem, cudem nie wylewając przy tym zupy z nadal trzymanej przeze mnie miski, wskoczyłam na niewielki stos skrzynek, w których przytaszczyłam tu z Jace'em większą część posiadanej przez nas broni. Następnie skierowałam wzrok na Carreou, przeglądającemu właśnie dostępne pistolety i stojącego tuż przy nim mojego szpiega, jednocześnie kontynuując dziabanie mojego śniadania.

<Carreou? Jace?>

Brak komentarzy

Prześlij komentarz

© Halucynowaa | WS | X X X