czwartek, 5 kwietnia 2018

Od Jace'a cd historii Carreou

Ciekawe, co miał na myśli, mówiąc "pajacowanie". To, że się o niego martwiłem? To, że byłem za niego odpowiedzialny? Czy to, że byłem bliski zawału?
- Nie fochaj się, Pupciu. - jęknąłem, obejmując białowłosego w pasie od tyłu. Dotknąłem nosem jego ucha, a przez to również wargami szyi. Ładnie pachniał. Jednak są jakieś efekty z tego jego strojenia się.
- To co z tą zupą? - zapytała zdezorientowana Ana.
- Więcej dla ciebie. Zasłużyłaś, bohaterze. - odparłem z uśmiechem, spojrzawszy na brunetkę. Następnie wtuliłem policzek w bark Carreou. Był bezpieczny. I to w tej chwili było dla mnie najważniejsze. Chciałem zatrzymać go w swoim uścisku na zawsze. Żeby już więcej nie uciekł i nie narażał swojego życia. Wszystkie tysiąc sposobów na śmierć, jakie widziałem biegnąc, były dla mnie jak sztylety wbijane w serce. Carreou był zbyt kruchy. Zbyt niewinny i uroczy, żeby umrzeć. W myślach obiecałem sobie, że już zawsze będę go chronić. Nawet, gdybym miał postawić na szali swoje życie. Carreou musi być bezpieczny.

<Carreou? Ana?>

Brak komentarzy

Prześlij komentarz

© Halucynowaa | WS | X X X