środa, 28 marca 2018

Od Eleny cd. historii Dantego

Znieruchomiałam, kiedy tylko wargi chłopaka dotknęły moich. Słyszałam tylko swoje, bijące jak oszalałe serce. Dlaczego on zrobił coś takiego?! Co to miało znaczyć?
I dlaczego nie protestowałam?
Dante nagle podniósł się i poszedł do łazienki, zamykając za sobą drzwi. Odprowadziłam go wzrokiem, nadal myśląc nad tym, co się stało. Opuszkami palców odruchowo dotknęłam swoich ust, nadal wilgotnych po spotkaniu z tymi chłopaka. Czy on zrobił to naprawdę? Czy ja tylko to sobie wszystko wyobraziłam?
Siedziałam tak, w zupełnej ciszy, sama ze swoimi myślami. Już nie wiedziałam, co mam robić. Całkowicie. Niby plany o zakończeniu tego wszystkiego zniknęły, to i tak jakiś fragment, taki malutki, mnie chciał, abym sięgnęła po nóż. Abym zrobiła to tu i teraz, dopóki Dantego nie ma w pokoju. Ale nie mogłam.
Zwłaszcza, kiedy usłyszałam odgłos pukania do drzwi. Powoli, nieznośnie powoli wstałam, podeszłam do nich i otworzyłam. Zdyszana Ana wpadła do środka.
- Oh, dobry wieczór.. - powiedziałam cichutko, spojrzenie wbijając w swoje stopy. Brunetka zmierzyła mnie wzrokiem.
- Wszystko w porządku...? - zaczęła, lecz nie skończyła. Obydwie usłyszałyśmy, jak kawałki szkła opadają na podłogę. Szybko minęłam brunetkę i pobiegłam do łazienki. Bałam się, że Dante zrobił coś głupiego. Otworzyłam drzwi i, chociaż nie spoglądałam za siebie, wiedziałam, że Ana tam jest. Również chciała zobaczyć, co się stało.
Moim oczom ukazał się żałosny widok Dantego, opierającego się o umywalkę, z knykciami pokrytymi krwią.
- Przepraszam, Eleno.. -
- Ana, czy mogłabyś mi przynieść bandaże z gabinetu? - zaszklonym wzrokiem spojrzałam na brunetkę, która, zachowując swój poważny wyraz twarzy, zniknęła za rogiem.
- Co ty żeś zrobił? - spytałam, podchodząc do chłopaka i oglądając jego ręce. Od razu zobaczyłam wystający z ciała fragment lustra. Z trudem powstrzymałam się przed płaczem. Dlaczego on to zrobił? Czy to przeze mnie?
- Ja.. Zdenerwowałem się.. - zaczął, jednak zrobił chwilę przerwy i wziął głęboki wdech. - I rozbiłem lustro. -
Niewiele myśląc, spoliczkowałam go. Tak po prostu. Oczy chłopaka otworzyły się szerzej.
- Elly? -
- Cicho bądź, idioto! A co jeśli ten odłamek wbił ci się w nadgarstek?! - krzyknęłam ze łzami, bijąc słabo brzuch młodzieńca. - Zginąłbyś, idioto! Zginąłbyś, a ja bym ci nawet nie mogła pomóc! -



< Dante? xd >

Brak komentarzy

Prześlij komentarz

© Halucynowaa | WS | X X X