piątek, 9 marca 2018

Od Any cd. historii Eleny i Jace'a

Na zastanowienie poświęciłam niecałe pół minuty.
- Owszem - odpowiedziałam. Złożyłam papiery i schowałam je do jednej z całej masy kieszeni moich bojówek, sprawdzając uprzednio, czy aby na pewno jest pusta (jak wiadomo, w kieszeniach bojówek może być wszystko). - Ale nie teraz. Najpierw muszę spotkać się z Jace'em. Chcesz iść ze mną? - spytałam, patrząc na dziewczynę. - Podczas ostatnich poszukiwań wpadliśmy na jakiegoś podejrzanego typka. Nasz kochany chłoptaś miał go wybadać.
- Mogę? - dziewczynie zaświeciły się oczy.
Wzruszyłam w odpowiedzi ramionami, przywołując na twarz uśmiech. Elenie zdecydowanie przyda się oderwanie od codziennych obowiązków, a nie przewidywałam żadnych komplikacji podczas tego spotkania.
- Kuro - powiedziałam, na co mój kruk zleciał z pobliskiego, niezidentyfikowanego w swoim obecnym stanie, mebla i wylądował na moim ramieniu, wbijając w nie pazury na tyle mocno, że się skrzywiłam. - Ogarnij się - warknęłam. Uścisk na moim ramieniu zelżał. - Bierz kota i idzemy - zwróciłam się do dziewczyny. Nie czekając na jej reakcję, przykucnęłam nad otworem w podłodze, złapałam jego krawędź jedną ręką i płynnym ruchem zeskoczyłam na dół.

~*~

Jak przewidywałam, spotkanie u Jace'a odbyło się bez komplikacji. A przynajmniej początkowa jego faza. Po kolacji poszłam z chłopakiem do gabinetu. Gdy tylko drzwi się za nami zamknęły, wyrzuciłam z siebie:
- Anioł?
- Człowiek. Mówił, że szukał jedzenia - padło w odpowiedzi.
- Co z nim zrobimy? - spytałam, krzyżując ramiona na piersi.
- Może zamieszkać ze mną. Resztę zostawiam tobie... Zamierzasz go przyjąć do ekipy? - spytał, opierając się o biurko.
Mój wzrok mimochodem powędrował ku zamkniętym teraz drzwiom.
- Jeszcze nie - odpowiedziałam. Widać, że Jace nie spodziewał się takiej odpowiedzi, bo popatrzył na mnie unosząc pytająco brew. W odpowiedzi wzryszyłam tylko ramionami.
- Dlaczego? - zapytał.
- Bo mu nie ufam - wycedziłam. Mógłby choć raz przyjąć moje zarządzenie bez gadania. - Jest dziwny. Inny...
- Przesadzasz.
Przeniosłam powoli wzrok na chłopaka. Zmierzyłam go lodowatym spojrzeniem. Na jego twarzy, wiecznie wyrażającej niesamowitą pewność siebie, pojawił się ślad strachu, ale na chwilę tak krótką, że mogło mi się tylko wydawać.
- Może i przesadzam - odparłam spokojnie. - Ale o ile dobrze pamiętam, obecnie jeszcze ja tu dowodzę. A więc nie, nie przyjmę go jeszcze do ekipy - ruszyłam ku drzwiom, nie czekając na żadne argumenty z jego strony. - Nie spuszczaj go z oczu. Chciałabym też, abyś przyprowadził go jutro do Sali Treningowej, żebym mogła sprawdzić, jak radzi sobie z bronią. Zaraz po zachodzie słońca. Wcześniej będę zajęta.
- Można wiedzieć, czym? - zapytał chłopak, gdy kładłam już rękę na klamce.
- Zastanowię się, czy cię poinformować - mrugnęłam do niego, ponownie przywołując na twarz uśmiech, i wróciłam do jadalni, gdzie czekali pozostawieni samym sobie Carreou i Elena.

<Jace? Carreou i Eleno, cóż się działo, jak nas nie było? 😃>

Brak komentarzy

Prześlij komentarz

© Halucynowaa | WS | X X X