wtorek, 6 marca 2018

Od Eleny cd. historii Any

Podbiegłam do Any i wtuliłam się w nią. Dziewczyna ze zdziwnieniem odwzajemniła uścisk, po czym powoli odsunęła się i sprawdziła, czy nie jestem ranna. Pokręciłam głową na znak, że nie.
- Żyję.. Dzięki tobie. Chyba nie zliczę, ile razy mnie już uratowałaś. - powiedziałam nieśmiało i postawiłam Mikasę na ziemi. Kotka podeszła do ciała anioła, po czym syknęła na niego i uderzyła łapką. Mała bojowniczka, zawsze lubi przynajmniej udawać, że brała udział w walce. Ana spojrzała na przybudówkę szklarni.
- Byłyśmy tutaj? Na strychu? - Stanęłam przy głównodowodzącej i również odchyliłam głowę. Dziewczyna schowała broń do kabury i wysłała swojego kruka, aby zbadał piętro budowli.
- Nie. - odpowiedziała, kiedy ptak wrócił i usiadł na jej ramieni. - Więc musimy to sprawdzić. -
Wspólnie weszłyśmy do środka i zaczęłyśmy szukać drogi na piętro. Każda z nas przeszukała inną część domu, lecz to mnie udało się odnaleźć zawalone schody. Od razu zawołałam koleżankę. Ana zmierzyła wzrokiem dziurę, po czym złapała się jej brzegu i wciągnęła na strych. Stanęłam pod nią i spróbowałam skoczyć, jednak nieskutecznie.
- To.. Może ja tu poczekam. - Powiedziałam cichutko, odgarniając kosmyk włosów za ucho. Z góry dobiegł krótki śmiech głównodowodzącej, a po chwili ta chwyciła mnie za nadgarstki, a następnie posadziła na starej drewnianej posadzce. Z jękiem rozmasowałam obolałe miejsca i rozejrzałam się po pomieszczeniu. Było spore jak na strych i wypełnione skrzyniami. Ana od razu zaczęła je przeglądać, znajdując głównie stare gazety, listy czy książki. Jedno pudełko posiadało jednak w sobie kilka puszek zupy. Dziewczyna podważyła wieko nożem i powąchała zawartość.
- Jeszcze zdatne. Nadadzą się. - Stwierdziła, po czym podała mi znalezisko, które schowałam do torby. Po dokładniejszym przeszukaniu, znalazłyśmy jeszcze książkę o roślinach jadalnych oraz trujących i dziennik. Usiadłam z nim przy oknie, aby mieć nieco światła. Części zdań nie mogłam rozczytać, gdyż kartki były zbyt brudne, lecz jedna rzecz przykuła moją uwagę.
- Ana.. Czy to nie jest symbol armii? - zapytałam, pokazując mapę okolicy z zaznaczonymi wojskowymi schronami. Brunetka wzięła tom, obejrzała dokładnie, po czym przytaknęła. 
- Tak. To dokumenty rządowe. Być może w tych miejscach są jakieś zapasy.

- Powinnyśmy to sprawdzić? - Spojrzałam wyczekująco na głównodowodzącą, czekając na jej decyzję.

< Pani dowodząca? >

Brak komentarzy

Prześlij komentarz

© Halucynowaa | WS | X X X