poniedziałek, 19 marca 2018

Od Dantego do Eleny/do Ktosia

Widząc do tego stopnia panikującą dziewczynę, nie wiedziałem co zrobić. Miałem na nią nakrzyczeć? Nie, byłbym bez serca. Zabić? Hmm, w bardzo nowoanielskim stylu. Pocieszyć? Tylko jak?
Niewiele myśląc, złapałem tę kupkę nieszczęść i przytuliłem do swojej piersi. Mocno. Tak bardzo, że nie mogła się wyrwać.
- Puść mnie! - zaczęła ponownie krzyczeć, więc zacząłem głaskać jej włosy. Nawet ją polubiłem, jako ludzką przyjaciółkę. Była taka słodka, urocza, niewinna jak małe dziecko. Nie mogłem jej skrzywdzić. Zwłaszcza teraz.
- Shh, weź głęboki oddech... Policz do pięciu.. To tylko napad paniki.. poradzisz sobie. - wyszeptałem spokojnym tonem, swoje spojrzenie przenosząc na wilgotne policzki nastolatki. Teraz łzy moczyły moją koszulkę, a ciecz z czasem przenikała przez materiał. Zignorowałem to dziwne uczucie, skupiając się na uspokojeniu Eleny.
- Nie mogę, Dante... Naprawdę nie mogę.. - Głos niebieskowłosej drżał, wahał się o kolejne oktawy. Widząc, że zbliża się kolejny atak paniki, pocałowałem ją. Tak po prostu. Kierowałem się logiką, że szok należy zwalczyć jeszcze większym szokiem.
Zapadła cisza, przerywana jedynie naszymi oddechami.
- Da - Dante? - Spytała cichutko dziewczyna, dłonie przytulając do swojej piersi. W milczeniu wstałem, otrzepałem się i skierowałem do łazienki. Nie wiedziałem, jak mam na to zareagować. Oparłem się dłońmi o umywalkę i rozłożyłem skrzydła, obserwując, jak te poruszają się delikatnie pod wpływem ruchów moich barków. Wpatrując się w swoje oczy, wiedziałem, że jestem przez ludzi postrzegany jako potwór. Odmieniec, morderca ich rodzin. Zrobiliśmy błąd, przynajmniej, ja zacząłem tak odbierać. Tylko jak zmienić samemu nastawienie tysięcy?
Zacisnąłem dłonie w pięść i z całej siły uderzyłem w lustro. Moje odbicie pokryły pajęczyny rozbitego szkła. W jednym odłamku zobaczyłem swoje prawdziwe oblicze - niebiańska istota, w żadnym calu nie wyglądająca jak człowiek. Usłyszałem, że ktoś łapie za klamkę. W ostatniej chwili schowałem skrzydła.
- Przepraszam, /Eleno.. - zacząłem, lecz zamilkłem, kiedy zobaczyłem, że dziewczyna nie jest sama.

<Elena? Albo tajemniczy ktosiu? >

Brak komentarzy

Prześlij komentarz

© Halucynowaa | WS | X X X