sobota, 3 marca 2018

Od Jace'a cd. historii Any i Carreou

Oparłem łokcie na parapecie zniszczonego budynku, w którym się znajdowałem. Głowę ułożyłem na dłoniach. Mój wzrok nie mógł się odkleić od białowłosego. A raczej jego tyłka. Z mojej piersi wydobyło się westchnienie. Ana spojrzała zdziwiona na moją rozmarzoną twarz i uniosła brew. Nieznajomy zerknął za siebie i również zaczął mi się przyglądać z niepokojem. Mała lampka w moim umyślnie dała mi znać, że najwyższy czas się ogarnąć. Posłusznie się wyprostowałem.
- Co się tak gapicie? - spytałem, jak gdyby nigdy nic.
- Gorzej ci? - odpowiedziała Ana. Milusia jak zwykle. Mężczyzna natomiast widocznie wolał udawać, że go nie ma. To ci nie wyjdzie, cukiereczku. - Anaaa.. - wyjęczałem przeciągle. To zawsze ją irytuje. Uwielbiam patrzeć, jak marszczy jej się nosek.
- Czego chcesz? - dziewczyna przeniosła wzrok z powrotem na białowłosego.
- Weź go oszczędź.- powiedziałem z miną szczeniaczka.
- Phi. A to niby dlaczego?- warknęła wyraźnie niezadowolona brunetka.
- Bo wszystkie fajne tyłki zostały wystrzelone jak kaczki. Chcesz się przyczynić do wyginięcia gatunku fajnych tyłków? Nieładnie. - pokręciłem głową z dezaprobatą.
-... I to jest twój argument? - dziewczyna spojrzała na mnie jak na idiotę.
- To bardzo poważna sprawa. - odpowiedziałem z powagą.
-...Chwila. O czym my w ogóle gadamy? - Ana rozmasowała swoje czoło. Widocznie powoli brakowało jej już do mnie sił. - Mów kim jesteś, jak się nazywasz i czego tu szukasz? - dziewczyna powtórzyła pytanie skierowane do nieznajomego. Po jej minie wnosiłem, że czeka na natychmiastową odpowiedź. Ta jednak nie padła. Zwinnym ruchem przeskoczyłem przez przeszkodę i stanąłem przy nich. Powoli złapałem lufę pistoletu w palce i odsunąłem ją na bok.
- Jace, nie denerwuj mnie.- w oczach szefowej błysnęła furia.
- Ciii..- położyłem palec na jej ustach, ryzykując jego utratą. - Może ja go przepytam? - zaproponowałem z uśmiechem.
- Ty? - brunetka zawinęła ręce na piersi.
- Tak, ja. Ty masz złe nastawienie. Twoja aura do tego się nie nadaje. Widzisz jaki spięty jest nasz nowy kolega? - spojrzałem na białowłosego. - No już, nie zjemy cię. Przynajmniej na razie. - mówiąc to objąłem nieznajomego ramieniem. Zauważyłem minimalne skurcze mięśni na jego twarzy. A jednak. Albo facet ma mysofobię, albo jest pierzastym. Albo jedno i drugie.
Przypomniawszy sobie o zniecierpliwionej pani szef, odpędziłem od siebie myśli i uniosłem złośliwie kącik ust, po czym musnąłem językiem policzek białowłosego.
- Polizane, zaklepane. Zabieram go do siebie na wywiad. Info dostaniesz jutro. - powiedziałem z uśmiechem obserwując, jak nieznajomy stara się usilnie ukryć zbierający się w nim wybuch szału.
<Ana? Albo Carreou? >

Brak komentarzy

Prześlij komentarz

© Halucynowaa | WS | X X X