poniedziałek, 12 marca 2018

Od Dantego cd. historii Jace'a i Eleny

Co to, to nie! Nie będzie mi się jakiś człowiek tutaj pałętał pod nogami! Spojrzałem butnie na chłopaka, uniosłem podbródek, a następnie usiadłem na kolanach Carreou. Archanioł warknął wściekle, a Jace otworzył szeroko oczy. Nad wyraz szybko wrócił do swojego dawnego wyrazu twarzy.
- Dobrze. Bardzo dobrze. - mruknął głosem ociekającym jadem, znikając w gabinecie. Chyba wszyscy, oprócz Carreou, gdyż ten nie widział nic poza moimi plecami, odprowadzili go zdziwionym wzrokiem. Elena zasłoniła usta dłońmi, zerkając to na mnie, to na drzwi. Ana jedynie żachnęła się reakcją podwładnego.
- Plan na jutro jest taki.. - Zaczęła, lecz kiedy jej spojrzenie skrzyżowało się z tym Jace'a, trzymającego w dłoni broń, szybko wyprostowała się i silnym uderzeniem rozbroiła bruneta.
- Co ty odwalasz?! - krzyknęła z oburzeniem, na co chłopak wskazał na mnie palcem.
- Ten rudzielec zarywa do MOJEGO Carreou! - Odparł równie głośno szpieg, wiercąc się niespokojnie w miejscu. Elena zebrała w sobie odwagę, chwyciła mnie za łokieć i wyciągnęła z domu, chroniąc w ten sposób przed rychłym rozszarpaniem przez napalonego lowelasa. Tylko tego mi teraz brakowało - konkurencji.
Podążyłem za dziewczyną do jej skromnego lokum, mieszczącego się w starej przychodni weterynaryjnej czy czymś takim. Niebieskowłosa nie oglądała się zbyt często za siebie, jednak kiedy to robiła, widziałem w jej spojrzeniu coś.. Dziwnego. Nie wiedziałem dokładnie co, gdyż większość ludzkich uczuć jest mi obca, ale to na pewno nie była typowa nieśmiałość. Otworzyłem nam drzwi, przytrzymując je w dodatku ręką. Nastolatka niepewnie przeszła pod nią, postawiła kota na podłodze i przeszła do niewielkiej kuchni.
- Zrób mi herbatę, jak tam jesteś. - Rzuciłem nonszalancko, rozsiadając się w fotelu w salonie, skąd mogłem obserwować poczynania Eleny.

<Elli? Sorrki, że tak krótko. Wenus leniuzaurus opętał ;-: >

Brak komentarzy

Prześlij komentarz

© Halucynowaa | WS | X X X